Strona 1 z 5

Temperatura silnika zimą

PostNapisane: sobota, 21 stycznia 2006, 23:57
przez zuwik
Chciałbym rozwiać pewien mit, który krąży wśród kierowców, głównie pamiętających czasy samochodów chłodzonych powietrzem, lub takich, którzy pobierali u nich nauk :wink:
Dzisiejsze silniki mają znikome szanse niedogrzania. Dopóki silnik nie osiągnie optymalnej temperatury, obieg wody przez chłodnicę jest zamknięty (= nie ma chłodzenia).
Obieg nagrzewnicy jest na obiegu chłodnicy, więc jeśli czujemy choć odrobinę cieplejsze powietrze z nawiewu, to znaczy, że silnik jest już nagrzany. Słaba praca nagrzewnicy przy dużym mrozie spowodowana jest tym, że silnik nie nagrzewa się nadmiernie, więc nie ma co odprowadzać.
Z własnych prób (wykonywanych przy naprawie rur od chłodnicy) zaobserwowałem, że obieg otwiera się na chłodnicę, gdy wskazówka jest między pierwszą, a drugą kropką skali. Dopiero od tego momentu silnik zaczyna nagrzewać się powoli, ponieważ chłodzenie jest bardzo wydajne na tym mrozie :roll:
Gdy koledze zamarzł płyn w przewodzie, wystarczyło 15 minut jazdy (od zimnego silnika), żeby litr płynu odparował przez odpowietrzenie, bardzo efektownie z resztą :)
Tak więc jeśli martwicie się o niedogrzanie swoich skoczków, nie macie powodu. Największe problemy to dogrzać siebie :)
Zdecydowałem się to napisać, ponieważ dużo widzę/słyszę opinii tu i na innych forach o zasłanianiu chłodnicy, żeby silnik się dogrzewał. A tak naprawdę wystarczy mu ok. 5-10 minut. Nie martwcie sie o skoczki - to Australijczycy, survivalowcy i świetnie dadzą sobie radę :wink:

Spokojnego przezimowania :!:

PS. Ankietka sprawdzająca jak się grzeją Kangoomaniacy :wink:

Tytuł wątku został zmodyfikowany (mod)

PostNapisane: niedziela, 22 stycznia 2006, 09:30
przez Gość
Nie zas³aniam ch³odnicy. Grzeje mnie zw³aszcza, jak spojrzê na zegarek (zazwyczaj jestem nieco spó¼niony)..

PostNapisane: niedziela, 22 stycznia 2006, 09:41
przez branio
Tekturkę wkładam po to by nie wyziębić kangusia :idea:
Nie chodzi o zasłanianie chłodnicy a o zablokowanie przepływu zimnego powietrza na silnik.

PostNapisane: niedziela, 22 stycznia 2006, 09:50
przez Duff
Ja tam nie zasłaniam. Silnik naprawde szybko się nagrzewa, a jeśli chodzi o temperaturę wewnątrz kabiny, to nawet nie zdążę pomyśleć, że jest zimno i jest ciepło :lol: W moim drugim samochodzie (ford sierra) trwa to zdecydowanie dłużej, ale też fura jest 10 lat starsza, więc nie ma się co dziwić

PostNapisane: poniedziałek, 23 stycznia 2006, 14:26
przez slawas3
Mojemu kangurowi wystarcza ok. 2 kilometrów i robi się "cieplusio".
Po co cokolwiek zasłaniać :?: :lol: Latem też nie otwieram klapy silnika, żeby było chłodniej :lol: :wink:

PostNapisane: poniedziałek, 23 stycznia 2006, 20:23
przez czerja
precz z tekturą!oczywiście nie zasłaniam! :D

PostNapisane: poniedziałek, 23 stycznia 2006, 20:45
przez xyz
Yy... jak tu zacząć. Fajna anktieta :D a zwłaszcza ostatania możliwość do wyboru. :lol: Chciałam powiedzieć, że udziału nie brałam, co nie znaczy że wiem co to chłodnica. :wink:

PostNapisane: wtorek, 24 stycznia 2006, 18:30
przez waldekw67
Witam.
Nie ma co zastawiam chłodnicy,nagrzewa się szybko aby przejechać kawałek drogi. Ogrzewanie jest super.
Pozdrawiam.Nie dajcie się mrozom.

PostNapisane: środa, 25 stycznia 2006, 12:08
przez PanKot
A ja przysłaniam zimą około połowy chłodnicy gdyż wychdzę z założenia, że nasze kangoorki są robione na rynek europejski i zapewne obliczane są na temperetury: +30 do -20*C. Gdzie -20*C jest już dolną temperaturą graniczną więc może występować niedogrzanie silnika.
Mimo, że wskaźnik pokazuje odpowiednią temperaturę pracy to niektóre elementy silnika mają skrajnie różne temperatury. Z jednej strony ogrzewane a z drugiej strony maksymalnie chłodzone pędem mroźnego powietrza. Występują wtedy niekorzystne napręzenia materiału i może to prowadzić do szybszego zużycia.
Uważam, że przysłonięcie chłodnicy w ekstremalnie zimne dni napewno silnikowi nie zaszkodzi.
Kolega słuzył w Iraku i tam eskortowali konwoje. Były tam Kangoorki w wersji przedłużanej. Gdy jeden nawalił miał możliwość zapoznać się z jego anatomią. Z tego co pamietał to miały inną chłodnicę - wiekszą z dwoma wiatrakami.
Wniosek: w cieplejszym klimacie standardowe chłodzenie nie wystarcza.
2 przypadek:
mechanik opowiadał mi, że przed świętami naprawiał Kangoorka ludziom, którzy przyjechali do Polski ze Szwecji na święta. Tamten Kangoorek w standardzie miał osłonę pod silnikiem jakąś instalację dogrzwającą typu "webasto" i pokrowiec na zdeżaku - tak jak w niektórych samochodach amerykańskich.
Wniosek: w zimnym klimacie trzeba osłaniać silnik.


Czy nie mam racji?

PostNapisane: środa, 25 stycznia 2006, 12:51
przez zuwik
W Twoim rozumowaniu jest mała sprzeczność.
PanKot napisał(a):A ja przysłaniam zimą około połowy chłodnicy gdyż wychdzę z założenia, że nasze kangoorki są robione na rynek europejski i zapewne obliczane są na temperetury: +30 do -20*C. Gdzie -20*C jest już dolną temperaturą graniczną więc może występować niedogrzanie silnika.
Nie może, bo jak silnik chodzi i nie ma chłodzenia, to nawet na -50 się dość szybko przegrzeje.
Mimo, że wskaźnik pokazuje odpowiednią temperaturę pracy to niektóre elementy silnika mają skrajnie różne temperatury. Z jednej strony ogrzewane a z drugiej strony maksymalnie chłodzone pędem mroźnego powietrza. Występują wtedy niekorzystne napręzenia materiału i może to prowadzić do szybszego zużycia.
Uważam, że przysłonięcie chłodnicy w ekstremalnie zimne dni napewno silnikowi nie zaszkodzi.
To są dwa tematy. Zasłanianie wlotów powietrza spowoduje, że zewnętrzne części silnika nie będą traktowane mroźnym powietrzem, a zasłanianie chłodnicy wpływa na ciepło wewnątrz silnika.
mechanik opowiadał mi, że przed świętami naprawiał Kangoorka ludziom, którzy przyjechali do Polski ze Szwecji na święta. Tamten Kangoorek w standardzie miał osłonę pod silnikiem jakąś instalację dogrzwającą typu "webasto" i pokrowiec na zdeżaku - tak jak w niektórych samochodach amerykańskich.
Wniosek: w zimnym klimacie trzeba osłaniać silnik.
Pokrowiec na zderzaku na pewno nie zasłaniał chłodnicy. Osłona pod silnikiem może chronić przed:
-nabiciem się śniegu i późniejszym jego zamarznięciem
-zwierzątkami lubiącymi ciepło
-szybkim chłodzeniu podczas jazdy, oraz - głównie - po wyłączeniu silnika. Skutki można zaobserwować w przerysowaniu zalewając gorący kubek wodą z lodem, więc jest to istotna sprawa.
To, o czym piszesz można stosować przy wlocie między reflektorami i nad chłodnicą. Ale i tak nie będzie miało większego wpływu na grzanie w środku. Czy silnik będzie się lepiej czuł? Myślę, że nie. Silniki chłodzone cieczą i tak mają zminimalizowane ilości wlotów powietrza, służą one chyba głównie temu, by plastiki i gumowe przewody się nie stopiły. Ja osobiście ufam konstruktorom (mimo, że to Francuzi;) ), bo nim wypuszczą auto na rynek badają je w skrajnych warunkach, przy których -20 to żart.