siwy myślę, że nikt nie robi sobie jaj

Ale logicznie myśląc, jeżeli instrukcja ma być dla "blondynki" to taka osoba niewiele zrozumie z instrukcji umieszczonej na ścianie garażu - ot jakaś dodatkowa kartka. No chyba, że "ktoś" robi sobie z nas jaja i nie chce się przyznać, że nie wie co w kangoorku należy zmieniać i kiedy, ale na potrzeby akcji wymyślił sobie "blondynkę"
Ja nie zaryzykowałbym wywieszeniem takiej kartki, bo nawet jeżeli zostanie w pore zauważona koniecznośc odwiedzin warsztatu by "coś" zrobić ... to wierzysz, że osoba mająca kartkę na ścianie pojedzie i będzie wiedziała co ma zrobić

Ja znając kilka takich "umysłowych blondynek" mogę powiedzieć, że jedynie staną się pośmiewiskiem w warsztacie do którego zawitają.
Za to świetnie sprawdza się moja ostatnia rada -
zufany warsztat uprzedzony telefonicznie, że zjawi się pani z autkiem do przedlądu bo kilometry wskazują, że już by trzeba zawitać. Przynajmniej w warsztacie wiedzą, że nie należy Pani pytać czy używa Borygo czy Petrygo
kuba