No i kolejne moje wrażenia z jazdy na LPG. Aktualnie przejechałem 44000km. I zaczęło się....
Najpierw siadła listwa wtryskowa Matrix. Gazownik wymienił i niby ok. Ale po wymianie okazało się, że z bliżej nieznanych przyczyn autko samo przełącza się na benzynę. Hm..... No to fachman pokręcił jakąś śrubką chyba przy parowniku albo reduktorze (takie duże srebrne, pomiędzy filtrami). I niby ok ale teraz strrrrasznie długo przełącza się na gaz, tzn. moment odcięcia benzyny i podania gazu jest długi i autko jedzie tylko rozpędem. Nie mówię jaki to problem gdy zachce mu się przełączyć na gaz podczas ruszania ze skrzyżowania-po prostu gaśnie motor. Doszło do tego szarpanie podczas gwałtownego ruszania. Zupełnie jakby przerywał na jednej lub kilku świecach.
Ale to jeszcze da się przeżyć. No a teraz kolejny kłopot: gaśnie podczas hamowania np. przed skrzyżowaniem albo inną przeszkodą: sprzęgło->hamulec->obroty spadają i.... koniec, silnik milczy.
Chyba czeka mnie większa robótka z tą instalacją
Szczerze, to nie tego się spodziewałem. 40000 km to w sumie niewiele jak na niby kosmiczną technologię LPG zachwalaną przez producentów instalacji. Sądziłem, że raz na 10-15kkm wymiana filtrów i po zawodach, A tutaj jednak jest to wynalazek nieco absorbujący użytkownika. Chyba, że trafiłem na taki okaz.
No, ale póki różnica w cenie benzyny i gazu jest taka jaka jest to mogę to przeboleć i w końcowym rozrachunku jest OK.
Będę dalej informował o swych przygodach z LPG.