Jeden klubowicz to nawet przez tłok na parkingu nas nie znalazł i wrócił kilkadziesiąt km do domu. A myśmy go widzieli...
I nie mogliśmy nic zrobić:shock:
Do dziś mam traume...

A to styczeń był...

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość