W moim leciwym kangurze od dłuższego czasu przy dodawaniu gazu - tuż po zmianie biegu, jakby z okolic rury wydechowej (odcinek początkowy) wydobywa się dziwny dźwięk rzężenia, przypominający trochę obijającą się śrubkę... na wyższych obrotach zanika. Dzwięk jest na tyle głośny, że jak ruszam albo jadę i akurat dodaję gazu to mam wrażenie, że ludzie się oglądają hehehe
Dodam, że tuż przed pojawieniem się tego zjawiska urwała mi się rura wdechowa gdzieś na wysokości silnika, udało się ją podwiązać, tak, że mogłam dojechać do mechanika, mechanik to naprawił (trzeba było dokupić część) i po kilku kilometrach zaczęło się pojawiać to rzężenie - na początku był to bardzo cichy odgłos, dla niektórych niesłyszalny i pojawiał się tylko przy zmianie z 1 na 2. Później był coraz głośniejszy i również przy zmianie kolejnych biegów.
Byłam z tym w warsztacie, ale akurat tego dnia kangur szczęśliwie ozdrowiał i nie wydawał żadnego niepokojącego dźwięku:) może deszczowa pogoda miała z tym jakiś związek? W związku z brakiem objawów mechanik nic nie stwierdził, pomyślał pewnie, że mam omamy słuchowe i zawracam mu bez potrzeby du** i poradził, żeby się nie przejmować i jeździć dopóki nie odpanie - dowcipniś

W każdym razie posumowując jeżdżę od tamtej pory - czyli już ze 3-4 miesiące z tym rzężeniem i póki co nic więcej się nie dzieje.
W piątek wstawiam torbacza do warsztatu na wymianę oleju i ogólny przegląd, więc może tym razem uda się postawić diagnozę...
Ale w między czasie może ktoś ma pomysł co to może być?
Pozdrawiam!