Od trzech tygodni jestem posiadaczem Kangura, wiśniowy metalic 99r 1,4 benzyna + gaz. Dlaczego nie napisałem "szczęśliwym posiadaczem"??
A no bo mój entuzjazm powoli mija, i jego miejsce wypełnia niepokój czy aby dobrze zrobiłem...
Auto świetne fakt... Duże, wygodne, praktyczne, nieźle się prowadzi i bardzo ładne, ale... Od kilku dni przeglądam forum i czytam chyba tylko te ZŁE rzeczy o tym samochodzie. Nie wiem dlaczego ale jak trafiam na temat z usterką to mam jakieś takie przeczucie że mi się to zaraz przytrafi.
Woda pod dywanikiem? Odkrywam, a jak... całe wiadro...
Nie działająca klima? No coś sprężarka nie chce załączyć...
Problemy z drzwiami przesuwnymi? rano nie mogę ich otworzyć...
Nie działający centralny? A jak nie? i to od strony kierowcy...
Pomijam brak ABS i huczące tylne łożyska bo to było jak kupowałem auto.
Jakoś tak za dużo na raz tych usterek wyszło, ale nie poddam się tak szybko, najwyżej zamarudzę was na śmierć pytaniami typu CO TO MOŻE BYĆ BO NIE DZIAŁA ... Tylko szkoda, bo jak wracałem nim do domu to byłem chyba najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi a tu takie niemiłe niespodzianki.